Jeśli mowa o idei poświęcenia Rosji, należy wspomnieć o kluczowym aspekcie – ilość otrzymanych za jego pośrednictwem łask jest, jeśli wolno tak to ująć, wprost proporcjonalna do tego, w jaki sposób akty te są zbieżne z żądaniem Matki Bożej.
Możemy to dostrzec szczególnie w przypadku poświęcenia świata, dokonanego przez Piusa XII, kiedy to odpowiedź Niebios, nawet na tak niewystarczający i niedoskonały akt poświęcenia, była niezwykle szczodra.
Częstokroć używa się następującego argumentu – w obecnych okolicznościach nie byłoby zbyt rozważnym dokonywać „poświęcenia Rosji”, ponieważ sprowokowałoby to negatywną reakcję tego narodu i w następstwie zwiększyłoby dyskryminację oraz prześladowanie chrześcijan w Rosji. Święty Ignacy Loyola w swoich „Ćwiczeniach duchowych” wspomina o tych wiernych, którzy chcąc wypełniać wolę Bożą, jednocześnie szukają wymówek i argumentów, skłaniających do kompromisu – jest w tym odrobina woli Bożej, lecz także ich samych. W rezultacie dokonają oni „czegoś”, lecz nie dokładnie tego, czego wymaga od nich Bóg – uczynią niewiele lub zgoła nic dla Królestwa Bożego i własnego zbawienia.
Do tych, którzy celowo chcą sprawić, by ludzie uwierzyli, że woli Bożej uczyniono już zadość, należałoby zastosować słowa Świętego Ludwika Marii Grignion de Montfort – pisał on, że rozpowszechniają oni fałszywy kult Matki Bożej wśród wiernych, nazywa ich obłudnymi dewotami, którzy „dla swoich bliźnich mienią się innymi, niż są w rzeczywistości”.